Nasz polski Lecter

Sprawa Trynkiewicza jest głośna jak wrzask dziewicy na murzyńskiej plaży nudystów. Duża to sprawa, rzekłaby dojrzalsza i ma rację, a media z telewizją na czele zaciera rączki, bo przez następne dni/tygodnie trąbić będzie tylko o tym. Zapomniałbym, są jeszcze nietrzeźwi kierowcy, Owsiak i Ukraina(z tym, że to akurat ważne) czyli absolutny top naszej ramówki informacyjnej. Szkoda, że niezmienna ona od prawie miesiąca.



Wracając do naszego zwyrodnialca. Nie sądźcie, że go bronię, jedyne czego tak naprawdę się trzymam to utrzymania kary śmierci w konkretnych przypadkach. Nie wypowiem oficjalnego stanowiska w jego sprawie, bo nie mnie być katem, ale Mariusz Trynkiewicz jest właśnie takim przypadkiem do zbadania.

Każdy zna już datę 1989r., a konkretniej grudzień i moment amnestii dla więźniów. Polegała ona w wielkim skrócie na zamianie kar więziennych lub umorzeniu ich. Jako, że miało to na celu uhumanitaryzowanie kraju i wprowadzenie go do demokracji pełną gębą, nikt nie myślał o dożywociu. Kary zostały zmniejszane o połowę, jedną trzecią i tak dalej, ale jedno co jest najistotniejsze to fakt, że Trynkiewicz i kilku innych powinno "zejść" mimo amnestii.



Ewidentnie coś tutaj nie gra, bo ustawa o amnestii z 1989 roku art. 7 wyraźnie mówi:


Do tego dodam jeszcze art. 148 kodeksu karnego, który obowiązywał w latach 1969-1998 i mamy klarowną sytuację - Trynkiewicz był do "odstrzału".

I tak się mogłoby wydawać, przepisy są jasne i zrozumiałe. Kara śmierci była stosowana aż do 1997 roku(w zawieszeniu, ale wyroki były dokonywane), ale.. No właśnie, bo w owej amnestii pojawia się jeszcze trzeci punkt artykułu siódmego, który wywraca wszystko na łeb:


No i mózg rozjebany! Ktoś klepnął przepis, którego albo nie doczytał albo miał to w dupie. Tak właśnie wygląda prawo w wydaniu polskim #toconaszejestnajlepszejestbonaszejest. Tak wprowadza się przepisy w Polsce, bez specjalnego przemyślenia co będzie później, ale byle by dostosować się do obecnych wymogów. Warto zastanowić się też, kto wdrożył pomysł amnestii, bo poniekąd można mówić, że teraz będzie to problem tych właśnie ludzi.


W tamtych czasach projekt ustawy o amnestii dla więźniów wniosło 20 posłów OKP, ale konkretnych nazwisk brak. Mogę Wam podać całą listę zgłoszonych do Sejmu w tamtym okresie, ale nie będzie to miało większego znaczenia, jest tam kilka ciekawych person jak np.: Krzysztof Putra czy Stefan Niesiołowski. Problem pojawia się gdy chcemy porozmawiać z tymi osobami, bo większość od jakiegoś bliższego lub dalszego czasu nie żyje. Naturalne jest, że Ci nieliczni nie będą przyznawać się do ewentualnych uchybień w podejmowanych decyzjach. No, ale zostawmy temat polityki i prawa, bo tego już nie cofniemy, wróćmy do samego bohatera całego zamieszania.


Otóż moi drodzy Mariusz Trynkiewicz mógł być na wolności mimo kary więziennej. Każdy wie, że istnieją przepustki na różne okoliczności i nawet taki zwyrodnialec może się o nią ubiegać. 17 lat temu, autor bloga prokapitalizm.pl przeprowadził rozmowę z Przewodniczącym III Wydziału Sądu Karnego w Piotrkowie, a sędzia mówi tam o ciekawych zjawiskach:

Czyli w stu procentach nie jest Pan pewny, że zabójca czwórki dzieci z Piotrkowa nie wychodził na przepustki?
Przepisy zezwalają na to, żeby on mógł skorzystać z różnego rodzaju wyjść z Zakładu Karnego, np. przepustki nagrodowej, przepustki na pogrzeb członka rodziny, ślub czy inną uroczystość. Ja sam osobiście wydałem jednemu skazanemu przepustkę na uczestniczenie w komunii swojego chrześniaka. Przy czym był on czasy czas na tej uroczystości pod eskortą funkcjonariuszy służby więziennej i po jej zakończeniu od razu wrócił do więzienia. Nie można więc powiedzieć, że jeśli ktoś jest zatwardziałym kryminalistą, wielokrotnie był skazywany to nie można mu dać przepustki. To też jest jakiś rodzaj sprawdzania tego skazanego. Podzielam jednak pana oburzenie, jak i całej opinii publicznej wynikające z tego, że niektórzy skazani wykorzystują przepustki do dokonywania kolejnych przestępstw. Mało tego, w niektórych sprawach był to nawet niezły sposób na przestępstwo. Taki skazany wychodzi, powiedzmy z Płocka, przyjeżdża do Piotrkowa, dokonuje rozboju i punktualnie wraca do Płocka. Świetne alibi. Czy jednak z faktu, że takie przypadki się zdarzają należy każdemu skazanemu odmówić przepustki?

 Istnieje prawdopodobieństwo, że ten człowiek był już na świeżym powietrzu poza murami więziennymi. No, ale to raczej jako ciekawostka dla tych oburzonych tym, że Trynkiewicz będzie chodził do marketu razem z innymi i robił zakupy. Możliwe, że już tam był!

Najbardziej kontrowersyjnym materiałem jaki znalazłem jest sama wizja lokalna z mordercą w roli głównej. 
Celowo nie zamieszczam żadnych materiałów z telewizji pokroju "Państw w Państwie" z uwagi na głupoty jakie tam wygadują. No, ale najpierw wizja: 

Pomijam fakt zadawania przez Panią prokurator pytań na poziomie gimnazjum(chodzi o ich formę ). Trynkiewicz ewidentnie się tutaj boi, 27 razy powtarza słowo "po prostu", głos mu się załamuje i nie wygląda na genialnego manipulatora jak to określają go media. Posiada wysoki poziom IQ(121), ale Doda też i co z tego? Wizja jest z roku 1988, kara śmierci obowiązuje i "szatan z Piotrkowa" boi się umrzeć. Rok później amnestia i darmowy prezent od demokratycznej i broniącej praw człowieka polski. Nie ma co ganić komuny za to, bo za jej "kadencji" dostał 4x karę śmierci. 

Pożywka mediów i kiełbasa wyborcza
Swojego czasu obejrzałem artykuł telewizji publicznej o Trynkiewiczu gdzie jakiś dziennikarz opowiadał, że rozmawiał z nim i czuł się niezwykle manipulowany przez mordercę. Jak można nie czuć się tak jeżeli taki zabójca dostaje ułaskawienie, państwo mówi mu, że nic się nie stało, ale dla przykładu posiedzisz trochę, nażresz się za pieniądze podatników i będziesz miał stałą ochronę coby Cię nie ciupnęli w pierdlu. To nie jest Hannibal Lecter, który jest prze inteligentnym człowiekiem, to jest po prostu chory psychicznie gość. Manipulator nie mówiłby, że wróci do zabijania, a już na pewno nie bałby się śmierci. Z całą stanowczością nie nabyłby takich umiejętności w więzieniu, chociażby po materiale powyżej widać, że to chory pacan. Ciosy zadawał na oślep, próbował spalić zwłoki i nic go nie sprowokowało do podjęcia tego czynu. 
Mało mamy takich Trynkiewiczów w Polsce i to fakt, ale w następnych latach może ta liczba delikatnie nam się zwiększyć, bo przecież wyjdą na wolność szumowiny siedzące już 25 lat. Pewnie i tak wróci do pierdla, bo to idealna kiełbasa wyborcza dla Pana Donalda i spółki. Najbardziej w tym wszystkim boli pasywność społeczeństwa, bo żadnej obywatelskiej ustawy nie wprowadzamy, a głosujecie i tak na kogoś kto tego nie wprowadzi. 

Dla mnie to gościa powinni odstrzelić i wysłać rachunek za kulę do rodziny. Doszliśmy do takiego cywilizacyjnego postępu, że osoba w więzieniu ma większe prawa niż pokrzywdzona. Posiedzi 25 lat i wyjdzie, a te dzieci? Ból rodziny się też nie liczy? Podajcie mi choć jeden argument dla którego ta bestia może łazić po tej samej ziemi co ojciec tych chłopców. I wsadźcie sobie Biblię w dupę, ona nie ma tutaj nic do gadania, bo to tak jakby używać map z 1584 roku. 


Nie czyńcie więc z Mariusza Trynkiewicza super inteligentnego zabójcy, nie róbcie też z tego powodu jakiejś afery. Koleś wyjdzie i tyle, wińcie obecny i poprzedni rząd, bo on jest w tym przypadku niewinny. Zamiast trąbić w mediach zagłosuj w wyborach tak żeby było dobrze, obywatele też mogą wprowadzić ustawę o przywróceniu kary śmierci. Teraz może otworzycie oczy na to jak politycy patrzą przyszłościowo, 25 lat kompletnego nic nie robienia i ręka w nocniku, bo za 3 tygodnie wyjdzie zabójca. I to nie jedyny, bo kilku jeszcze wyjdzie i już mają popakowane walizki. Przestańcie wierzyć w obietnice długoterminowe, bo macie namacalny przykład spierdolenia. Zacznijcie rozliczać obecny rząd z rzeczy ważnych, bo macie efekt spierdolenia i to nie tylko na tym poziomie. Taką chyba mamy mentalność, że pogadamy, popsioczymy przez kilka tygodni i każdy wróci do własnego życia. Prawdopodobnie wszystko skończy się jak ACTA, które już jest i gdzie się podziali Ci demonstrujący z ulic całego kraju? Uczą się! Przywykli do zmian i nie ma znaczenia, że niewiele mogą zrobić, bo można tylko skończył się pewien trend.

Może to potworne, że jesteśmy za karą śmierci, ale najmądrzejszym kodeksem karnym świata jest ten z 1700 roku.... p.n.e: "Oko za oko, ząb za ząb"