Niesamowite maszyny #1 - Symulator demolki


Większość zna serię "Niesamowite Maszyny" i tytuły wydawane pod jej banderą. Czego byście nie mówili to te wszystkie symulatory są i tak niesamowicie popularne w Polsce, a ostatnia mała wojenka o Symulator Farmy zainspirowała mnie do przyjrzenia się bliżej tym wszystkim maszynom. Jako pierwszy i najbardziej przeze mnie oczekiwany leci "Symulator Demolki", który mimo swojej prostej infrastruktury technicznej, dał mi bardzo dużo zabawy podczas wieczornych sesji. Ot tak, na poprawę humoru.



Pamiętacie szumnie zapowiadany model zniszczeń z Battlefielda 3? Jeżeli byliście zawiedzeni tym co tam zostało ukazane to mamy lekarstwo. "Symulator Demolki", wymieniany dalej jako SD, posiada znacznie lepiej zaprojektowany model dewastacji budynków. Oczywiście nieco naśmiewam się z obu tytułów, ale to było pierwsze wrażenie jakie nasunęło mi się podczas zabawy. No, ale wszak trudno, by symulator rozwalania budynków nie posiadał możliwości wyburzenia ścian. I tak zacząłem dewastować wszystko co napotkałem na swojej drodze.

Niesamowicie wciągnąłem się w naukę i w końcu rozwalanie samych budynków. Jeżeli przyjrzymy się bliżej samej produkcji to widać niezbyt dobrze odwzorowaną wagę gruzu i archaiczny silnik fizyczny rodem z przeglądarkowych gier, coś a'la ragdoll. Grafika w tego typu grach to praktycznie temat tabu, a dźwięk nie wyróżnia się niczym więcej niż odgłosami pracy maszyn lub w końcu spadającego gruzu. Ot solidnie wykonany symulatorek. Sęk w tym, że ta bestia dopiero ujawnia oblicze po pierwszej większej misji.

Wyburz domek tak by odłamki nie spadły na tory obok, wyburz przy pomocy C4 40 metrową wieżę lub rozpierdziel hangar w drobny mak. Takie zadania napędzają chęć gry i choć na początku mamy do dyspozycji najsłabszy sprzęt, to mogę Wam zagwarantować, że widok najmocniejszego ładunku wybuchowego w akcji jest nieziemski. Konstrukcje dosłownie rozsadza od środka. Poza C czwórką zasiądziemy za sterami koparki zbierającej gruz, młota pneumatycznego, kuli do wyburzania czy młota dwuręcznego. Na ilość zabawek narzekać nie możemy, aczkolwiek w końcowych etapach zaczyna nieco wiać nudą.


Wszędzie w tej grze widać braki i budżetowość, ale czas najwyższy zapytać się czy to źle? Ja osobiście bawiłem się przednio niszcząc, demolując i rozpierdupczając budynki czy wieże. Taki jest urok tych słabszych gier, że ciągną do siebie, a sami nie wiemy czym. Symulator Demolki jest idealnym przykładem gry, która odstresowuje i nie jest jakimś wybitnym projektem. Nie mogę powiedzieć, że to gniot, ale to hitu również droga spora. Jak na gierkę dla niedzielnych graczy muszę powiedzieć, że na prawdę daje radę.